wtorek, 15 marca 2016

Z herbatą na herbatce

Każdy z Nas przynajmniej raz dziennie pije filiżankę herbaty. Zielona, czarna, biała, smakowa... Jest ich wiele. Ale co tak naprawdę wiemy o trunku, który tak często pijemy?

Herbata to napar z suszonych liści i pąków rośliny o tej samej nazwie. Napar herbaciany zawiera teinę, tak więc mocna herbata jest pobudzająca, a ta słabiej zaparzona jest orzeźwiająca. W wielu krajach picie herbaty stało się tradycją, ceremonią odrywającą jej uczestników od trudów codziennego życia.
Od XVw w Japonii istnieje Droga Herbaty - droga do doskonałości. Ta ceremonia parzenia herbaty odbywa się w specjalnym ogrodowym pawilonie. Całe otoczenie wokół pawilonu powinno być stworzone w pełnej harmonii i pięknie. Na początku ceremonii uczestnicy myją ręce w specjalnie przygotowanej wodzie źródlanej, symbolizuje to przemycie duszy. Po wejściu do pawilonu goście podziwiają dekoracje (obraz, kaligrafie lub kompozycje kwiatowe) umieszczone w specjalnej wnęce. Następnie mistrz ceremonii wsypuje herbatę do miseczki, zalewa wodą, a potem ubija bambusową trzepaczką aż na powierzchni pojawi się piana. Kiedy herbata jest już gotowa goście piją ją z jednego naczynia, potem każdy z nich dostaje inny rodzaj herbaty.
W Rosjii główną rolę w ceremonii parzenia herbaty odgrywa samowar. Do ceremonia używali specjalnego rodzaju herbaty - karawanowej. Jej transport z Chin do Rosji trwał bardzo długo. W tym czasie suszona herbata, przez zachodzące w niej reakcje chemiczne, nabierała całkiem nowe walory smakowe i zapachowe. Herbata była przygotowywana z wielką starannością.
Tybetańczycy Przygotowują napar z herbaty prasowanej - 50-70g na litr wrzątku. Do takiego napoju dodają 100-1500g topionego masła z mleka jaka i soli. Całość jest ubijana do uzyskania jednolitej konsystencji. Taką herbatę nazywają czasuma. Po roztarciu czasumy z mąką jęczmienną powstaje potrawa zwana czambu.
W Chinach herbata jest parzona w haiwanie - specjalnym naczyniu w kształcie rozszerzającej się ku górze czarki. Po zalaniu herbaty wrzątkiem przykrywa się ją na 3-4 min. Chińczycy najczęściej piją zieloną herbatę bez żadnych dodatków, nawet cukru. Na północy Chin rozpowszechnione jest picie zielonej herbaty z mlekiem, masłem i solą.
Tradycja picia herbaty w Anglii ma długą historie. Napar herbaciany w Wielkiej Brytanii spożywa się o określonych porach: przy śniadaniu, w czasie lunchu i w okolicach podwieczorka o godzinie 17. W Anglii pita jest herbata pochodząca ze wschodnich Indii. Dodają do niej mleko lub śmietankę. Herbatę parzy się w czajniczkach, wsypując tyle łyżeczek herbaty ile jest używanych filiżanek. Parzy się ją 5 min. Następnie rozlewa się ją do filiżanek z wcześniej nalanym mlekiem lub śmietanką. Dolanie herbaty do mleka a nie mleka do herbaty ma względy estetyczne, uzyskuje się w ten sposób ładniejszy kolor i napój lepiej się miesza.
W Ameryce nie ma żadnych obrzędów związanych z piciem czy parzeniem herbaty. Lecz Amerykanie są prekursorami spożywania mrożonej herbaty. W 1904r Richard Blechynden (handlarz herbaty) w upalny dzień dorzucił do naparu herbacianego kostki lodu, tym samym wynalazł on mrożoną herbatę. jest ona ulubionym napojem Amerykanów. Najczęściej jest pita z cukrem lub cytryną.
We wschodniej Fryzji w Niemczech pita jest mocna herbata z odrobiną rumu oraz tradycyjna "koppkes". Jest to napar z mieszanki herbat z północno-wschodnich Indii. Parzy się ją wkładając do filiżanki kawałek kandyzu "kluntje", następnie nalewa się herbatę i dodaje "rohni" - nie ubitą śmietanę. Całości nie mieszamy, w ten sposób uzyskujemy warstwy. W ten sposób najpierw pijemy herbatę z "wulkje" - chmurką śmietany, następnie cierpką herbatę i na koniec słodzoną herbatę. Fryzyjczycy piją nie mniej niż trzy filiżanki herbaty na raz, co by uwłaczało ich tradycji. Koppkes pite jest we Fryzji 3 a nawet 5 razy dziennie.
Szkoci parzą herbatę wlewając w pierwszej kolejności do filiżanki whiskey, posypują ją cukrem, zalewają gorącą herbatą i zdobią śmietanką.

A teraz wyjawię Wam sekret parzenia herbaty. Herbatę należy parzyć w ogrzanym wcześniej czajniku, imbryku czy naczyniu. Herbata tak parzona ma więcej smaku i aromatu. Natomiast ta z zimnego naczynia jest bez smaku. I to cała filozofia i sekret parzenia dobrej herbaty. Proste, prawda? 

Na zdrowie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz